środa, 14 stycznia 2015

Mam i ja :-)

Kubeczek. Dziewiarski. Małżonek mi kupił :-D
 Sama kupiłam sobie takie:
 Są jeszcze inne, przydałoby się też zdobyć ;-)

Czapkę będę robić. w sumie żadna sensacja, tyle, że nie wiem jak będzie wyglądać. To nawet jak na mnie dość dziwne, bo jak zaczynam, to przynajmniej jakiś plan mam. Ta uszy będzie mieć. Będzie miękka i ciepła z podwójnej nitki mieszanki alpaki i akrylu.
 I sweter będę robić. W sumie też żadna nowość ;-) Sweter dla siebie. Dziewiarski8ch UFO-ów prawie nie mam, to mogę poszaleć z zaczynaniem nowych robótek. Wełnę na sweter mam. Tylko kolor ciut za różowy. Pewnie w jakiejś farbie przed wskoczeniem na druty wyląduje.
 Czytam? Czytam. Ostatnio była Chmielewska dla rozrywki, teraz panna Bronte. Dopiero zaczęłam (no, wróciłam ;) ), więc na temat treści niewiele mam do powiedzenia. Język nieodprężający.  Najgorsza jest gwara, czasem muszę półgłosem zdanie przeczytać, żeby wiedzieć o co w nim chodzi. Trzeba było polskie wydanie wziąć? Może. Ale w sumie po co. Nie spieszy mi się, zawsze mogę przerwę zrobić :-) Do książki załączony dziecięcy sweterek. Prawie pół mam, to w tramwaju skończę przed pierwszym ;-)



niedziela, 11 stycznia 2015

...

Skończyłam UFOka. Nie przyznam się ile lat czekał. Będę musiała poprawić oprawę, ale to po zmianie dekoracji ;-)
 


Są dzieci, jest jesień/zima/wiatr/zimno trzeba czapkę. Wyzwanie Oli jest bardzo praktyczne. Czapek mam już trzy, ale jak zwykle zdjęcia z opóźnieniem.
Listopadowa z podwójnej nitki (Felicita i Alpaca), zmodyfikowany wzór z Ravelry. Na żywo wygląda lepiej, jest ciepła i nie spada z głowy ;-)
W grudniu dziecko dostało taką:
A w styczniu
Do niej jest jeszcze szalik i będą rękawiczki. Szalik jest tylko z "yarnartu" z wełny z białoczarnej owcy św. Jakuba zafarbowanej na niebiesko, w czapka i rękawiczki mają (będą mieć) dodatek z wełny z norweskiego swetra.

Lubię farbować wełnę. Nie zawsze efekt jest zamierzony, ale zazwyczaj podoba mi się. Biorąc się za to po 22-ej nie należy oczekiwać wielkich sukcesów. Czesanka wyszła zbyt blado i w ogóle.

Kołowrotek wciąż odmawia współpracy, więc w ruch poszło wrzeciono. Na razie mam ok. 193m/42g

i 133m/27g
Jednej i drugiej czesanki mam jeszcze trochę, więc gotowej wełenki wystarczy na czapkę albo rękawiczki.
Na mikołajkowym spotkaniu w e-dziewiarce kupiłam motek estonki. Ciemnozieloną miałam już w domu. 
Zamarzyło mi się coś wyjątkowego, więc przerobiłam   Thistle. Zdecydowanie wolę chusty w kształcie rogala. Na razie wygląda toto tak:
Musze kupić nowe druty, bo odpowiedni rozmiar znaleziony w domu średnio nadaje się do użytku.
Oprócz tego skończyłam oba szkolne swetry. Zielony czeka na schowanie nitek. Dwa granatowe też skończone, ale nie doczekały się jeszcze sensowych zdjęć.