piątek, 18 listopada 2011

Się nazbierało...

Włóczek na przykład... Dorwałam ostatnio w reklamówkę włóczki. Nawet nie przyglądałam się dokładnie, co tam jest, tylko przejrzałam pobieżnie. Zapłaciłam aż 10 zł ;-) a w domu odkryłam, że mam troszkę fantazyjnej wełny, może na czapkę starczy
Do tego 2 motki biało-żółtawej i 3 motki biało-kremowej mieszanki anilany z wełną, nylonem czymś tam jeszcze. Razem 50dkg milutkiej włóczki i zastanawiam się, czy sweterek z tego będzie, czy jakaś chusta ;-)
Była jeszcze cieniutka wełna, co prawda już zaczęta, ale prucie aż tak bardzo nie boli ;-)

Skończyłam też rękawiczki starszego

I jeszcze przypadkiem trafiłam na zestaw do haftu. Co prawda prawie połowa jest już wyszyta, ale za 3zł wydziwiać nie będę ;-)

A poza tym koralikowałam sobie. I mam nowe kolczyki czerwono-czarne. Kolory bliższe oryginałowi na drugim zdjęciu

Oraz komplet - kolczyki i naszyjnik. Już kombinuję, jakie zrobić następne ;-)


Starszy dostał też nową czapkę. Podwójna szara Malwa i Pearl cieniowana z zapasów.

Oczywiście teraz młodsi też domagają się nowych czapek ;-)

piątek, 11 listopada 2011

Kolejne słodkości

Na ostatnia chwile zapisuję się na candy u Elżbiety. Zestaw cudny, w moich ulubionych kolorach

poniedziałek, 7 listopada 2011

Powolutku, powolutku...

wykańczam zaczęte robótki. I staram się nie zaczynać nowych ;-) Z marnym skutkiem.
Na początek SAL-owy jesienny liść, w końcu wsadzony w ramy.

Następny SAL-owy obrazek, to domek Lili Soleil. Wyszywa się przyjemnie, a byłoby jeszcze lepiej, gdyby doba była dłuższa. Ale do 21-go grudnia sporo czasu, więc powinnam zdążyć. O ile nie zacznę zbyt wielu nowości. A po przejrzeniu paru robótkowych blogów mam ochotę na zrobienie mnóstwa rzeczy.

Na koniec zadumana Elżbieta czyli Jacqueline Frost w wersji jesienno-wieczornej.


sobota, 29 października 2011

Świat pasji Bernadki: ROCZNICOWE CANDY czyli 20 lat minęło jak jeden dzień

Świat pasji Bernadki: ROCZNICOWE CANDY czyli 20 lat minęło jak jeden dzień


Jak zwykle na ostatnią chwilę... Nadziei wielkich nie mam, ale spróbuje. Bo piękna jest - wielka i kolor taki jaki lubię ostatnio i w ogóle...
Cudotwórczynią tym razem jest http://wmotkachzagubionabernadka.blogspot.com/2011/10/rocznicowe-candy-czyli-20-lat-mineo-jak.html

środa, 19 października 2011

Zima idzie, czyli Świateczny SAL 2011 i nie tylko

Dziecię zgubiło rękawiczki. Bywa. Tyle, że rano coraz chłodniej. Więc skrzacik dostał następne. Są w ulubionym zielonym kolorze, więc może będzie bardziej pilnował ;-) .


Żeby nie było, że się krzyżykowo obijam, to melduję zaczęty widoczek. Płótno lniane, biała Ariadna i srebrna nitka na gwiazdki. Zdjęcie strasznie nieostre, ale w taka pogodę lepszego raczej nie będzie. tyle, że kolory nieźle wyszły.





Pomocnika nawet miałam:


Liczyłam kratki kilka razy, ale i tak się pomyliłam. I to sporo. Na szczęście, ucięłam za dużo materiału. I żeby nie marnować dobra, zaczęłam SAL-owa bombkę. Podejrzewam, że popełnię jeszcze przynajmniej jedną, bo fajnie się wyszywa.

Zdjęcie w miarę ostre, ale kolory zupełnie nie te. Płótno to samo, co w obrazku, a nici coś jakby amarantowe.

niedziela, 9 października 2011

SAL jesienny

Na blogu ujrzałam zaczątek pięknego liścia. Lubie liście, lubię jesienne kolory. Więc nie namyślając się długo, zapisałam się na jesienny SAL. Liść już gotowy, bardzo przyjemnie się go wyszywało. I podejrzewam, ze popełnię go jeszcze przynajmniej raz.
Użyłam farbowanej muliny w odcieniach brązu i pomarańczu, szarego płótna i żółtych opalizujących koralików.




piątek, 30 września 2011

Candy, candy... cudeńka rozdają

U BogaczKi http://bogaczka.blogspot.com/2011/09/candy.html cuuudna włóczka. Aż ręce swędzą, więc się zapisuję. Chociaż nadzieje na wygrana nikłą mam.

czwartek, 29 września 2011

Powrót marnorawnej...

Po długim, zdecydowanie zbyt długim czasie spróbuje reaktywować bloga. To, że nie pisałam, nie znaczy oczywiście, że nic nie robiłam ;-) . Były i lalki, i druty, szydełko i krzyżyki oczywiście. Jakieś zdjęcia mam, to wrzucę, niedługo mam nadzieję.