środa, 19 października 2011

Zima idzie, czyli Świateczny SAL 2011 i nie tylko

Dziecię zgubiło rękawiczki. Bywa. Tyle, że rano coraz chłodniej. Więc skrzacik dostał następne. Są w ulubionym zielonym kolorze, więc może będzie bardziej pilnował ;-) .


Żeby nie było, że się krzyżykowo obijam, to melduję zaczęty widoczek. Płótno lniane, biała Ariadna i srebrna nitka na gwiazdki. Zdjęcie strasznie nieostre, ale w taka pogodę lepszego raczej nie będzie. tyle, że kolory nieźle wyszły.





Pomocnika nawet miałam:


Liczyłam kratki kilka razy, ale i tak się pomyliłam. I to sporo. Na szczęście, ucięłam za dużo materiału. I żeby nie marnować dobra, zaczęłam SAL-owa bombkę. Podejrzewam, że popełnię jeszcze przynajmniej jedną, bo fajnie się wyszywa.

Zdjęcie w miarę ostre, ale kolory zupełnie nie te. Płótno to samo, co w obrazku, a nici coś jakby amarantowe.

Brak komentarzy: